Auto dla prawdziego buraka
Spece do public relations przyzwyczaili nas już do tego, że z określeniem "samochód ekologiczny" kojarzy nam się przeważnie jedno słowo - "ściema". Doskonale wiadomo przecież, że jedynym środkiem transportu, który wydaje się spełniać wymagania ekoterrorystów, jest... poczciwy osioł.
Zespół inżynierów z Warwick University opracował pierwszą na świecie, prawdziwie ekologiczną wyścigówkę. Naukowcy postanowili udowodnić, że przy wykorzystaniu natury można zbudować auto, które będzie w stanie rywalizować z normalnymi pojazdami. Tak właśnie powstał samochód o roboczej nazwie WorldFirst ecoF3. F3 to nawiązanie do Formuły 3, według specyfikacji której powstała nowa wyścigówka. Do budowy auta wykorzystano głównie naturalne komponenty oraz takie, które pochodzą z recyklingu.
Konkrety? Struktura nadwozia wykonana jest m.in. z ziemniaków, kierownica z marchewki, a fotel z soi. Oczywiście, by wykonać taki bolid nie wystarczy wykopać z ogródka paru kartofli i marchewek. Włókna roślinne wymieszane zostały z żywicami, dzięki czemu uzyskano części o odpowiedniej twardości. Pokrywę silnika oraz kilka innych elementów wykonano z włókien węglowych z recyklingu. Obudowę lusterek zrobiono m.in. ze skrobi ziemniaczanej, do produkcji innych podzespołów wykorzystano żywice z butelek plastikowych i lnu.
Nie zapomniano również o napędzie. Inżynierowie nie poszli jednak w modnym ostatnio kierunku napędzania samochodu silnikiem elektrycznym. Za plecami kierowcy pracuje dwulitrowy, turbodoładowany diesel napędzany paliwem, do produkcji którego wykorzystuje się... czekoladę. Samochód potrafi rozpędzić się do prędkości 230 km/h. Za zatrzymanie odpowiadać mają klocki hamulcowe wykonane m.in. z ... łupinek skorupek orzechów. Co ważne, pochodzenia naturalnego jest również olej w silniku (mieszanka olejów roślinnych), podobnie jak wszystkie zastosowane w pojeździe smary.
Czy tak właśnie wyglądać będzie przyszłość wyścigów samochodowych? Na razie wiadomo jedynie, że samochód naprawdę jeździ.Mamy jedynie nadzieję, że ekologia nie przysłoniła inżynierom kwestii bezpieczeństwa. W przeciwnym razie, może się okazać, że po wypadku samochód zmieni się w biodegradowalną warzywną sałatkę, a kierowca - zapewne ku uciesze ekologów - trafi do ziemi...
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas