Czy wolno jeździć konno po "pijaku"? Koń był trzeźwy
W niedzielę około godziny 22.00 pracownik obsługujący system miejskiego monitoringu w Chełmie (lubelskie) ze zdumieniem spostrzegł mężczyznę, jadącego konno po deptaku przy ul. Lwowskiej.
Wspomniany incydent wzbudził dyskusję na temat luk w polskim prawie, które m.in nie zabrania jednoznacznie jazdy konnej miejskimi deptakami po pijaku. Rzeczywiście, trudno znaleźć w kodeksach paragraf wprost odwołujący się do wyżej opisanej sytuacji. Czy jednak rzeczywiście jest w takiej postaci niezbędny?
Życie zazwyczaj bywa bogatsze od wyobraźni twórców prawa. Co będzie, jeśli znowelizujemy przepisy, wprowadzając punkt, będący owocem wydarzeń chełmskich, a następnym razem gdzieś w Polsce inny gnany pijacką fantazją obywatel nie zechce dosiąść muła, osła, wielbłąda, jaka, lamy, czy, bez obrazy - strusia? Albo ćwiczyć na środku ulicy jogę, wygłosić przemówienie do kierowców mknących autostradą, ustawić namiot na poboczu ekspresówki itp.
Zamiast zatem silić się na próby legislacyjnego uwzględniania wszelkich możliwych przejawów ludzkiej aktywności, wystarczy sformułować ogólny przepis, zakazujący jakichkolwiek zachowań, zagrażających bezpieczeństwu i porządkowi na drogach. Niezależnie od stanu trzeźwości i środka lokomocji.
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas