Izera jak Tesla. Ekolodzy wstrzymają budowę?
Wkrótce po ogłoszeniu projektu "narodowego samochodu elektrycznego" wielu rozradowanych entuzjastów polskiej motoryzacji dowodziło, że Izera ma szansę stać się wkrótce "polską Teslą".
I chociaż wciąż nie poznaliśmy jeszcze np. dostawcy platformy, spółce ElektroMobility Poland udało się już dogonić amerykańską markę! Przynajmniej, jeśli chodzi o poziom irytowania ekologów...
Kilka tygodni temu z wielką pompą ogłoszono fakt, że fabryka Izery zlokalizowana będzie w Jaworznie, na terenach Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W sumie zakład zatrudniać ma około trzech tysięcy osób. Kolejne dwanaście tysięcy znaleźć ma zatrudnienie u poddostawców. Przy wyborze miejsca brano pod uwagę 30 lokalizacji. Ostatecznie, z uwagi na wiele czynników, jak np. bliskość elektrowni czy ośrodków naukowych, wybór padł na Śląsk. Teraz okazało się jednak, że inwestycja trafiła na nieplanowaną przeszkodę w postaci... przedstawicieli Lasów Państwowych.
Okazuje się bowiem, że budowa fabryki "ekologicznych" aut wymaga wycięcia tysięcy drzew. Ściślej - chodzić może nawet o 250 hektarów.
Cytowani przez "Gazetę.pl" przedstawiciele ElektroMobility Poland tłumaczą, że: "Teren przeznaczony pod budowę fabryki Izery w Jaworznie ma powierzchnię ok. 118 ha, z czego około 70 proc. stanowią zadrzewienia i zakrzaczenia. Należą one do kategorii ochronności: "trwale uszkodzone na skutek działalności przemysłowej w miastach". Przyznają jednak, że na owych terenach przez "kilkadziesiąt lat" prowadzony był proces rekultywacji, który jednak - w ich opinii - "nie zakończył się sukcesem".
Najwyraźniej leśnicy są jednak innego zdania. Jak donosi "Gazeta.pl" - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach wydała negatywną opinię dotyczącą złożonych przez ElektroMobility propozycji. Obecnie obie strony prowadzić mają dialog zmierzający do rozwiązania spornych kwestii, ale - przynajmniej w teorii - Lasy Państwowe mogą zablokować inwestycję. Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do Ministerstwa Środowiska.
Przypominamy, że z identycznym problemem mierzyła się w ostatnim czasie Tesla, która kilkukrotnie zmuszona była do wstrzymania budowy swojej "gigafabryki" w Niemczech (Brandenburgia). W przypadku amerykańskiego producenta projekt przewidywał wykarczowanie około 150 tys. hektarów lasu, co - w opinii ekologów - oznaczało wyrok śmierci dla wielu gatunków ptaków i drobnych ssaków. Skargę przeciwko działaniom budowlańców wniosło m.in. lokalne stowarzyszenie ekologów o nazwie Zielona Liga Brandenburgii (Gruene Liga Brandenburg). Ci argumentowali m.in., że bezsensowna inwestycja wspierana przez niemieckie władze powstaje, by "budować snobistyczne samochody, które zabijają ludzi".
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas