Modlą się o tańsze paliwo!
Znane w Polsce przysłowie mówi "jak trwoga to do Boga". Najwyraźniej wyznawców tego poglądu nie brakuje nie tylko w naszym kraju. Otóż bowiem straszeni recesją i potężnym kryzysem hipotecznym Amerykanie zostali ostatecznie pognębieni wysokimi cenami benzyny.
Dlatego Amerykanie postanowili bronić swojego stylu życia. A że hasło "It is a free country" nigdy nie było tylko pustym sloganem, to wzięli sprawy we własne ręce...
Niejaki Rocky Twyman, dyrektor chóru kościelnego i konsultant ds. PR, zorganizował na jednej ze stacji benzynowych w San Fransisco... modlitwę o niższe ceny benzyny! - Nasza władza nic nie robi, by ceny benzyny spadły. Dlatego Bóg pozostał jedyną instancją, do której możemy się zwrócić. - wyjaśnił 59-letni Twyman, który nie narzuca Bogu sposobu rozwiązania problemu. Nie prosi o zwiększenie produkcji ropy przez państwa OPEC, czy wygnanie ze Stanów spekulantów. Twyman modli się tylko o obniżkę cen. I jest pewien, że swój cel osiągnie.
- Widziałem już cuda sprawione przez Boga. Wszystko co musimy teraz robić, to modlić się i wierzyć. On może to zrobić, i zrobi, ale wcześniej musimy go o to poprosić. - wyjaśnił Twyman.
Cóż, Polakom, którzy płacą za benzynę więcej niż Amerykanie pozostaje mieć nadzieję, że Bóg nie ograniczy się tylko do interwencji za oceanem. Przecież gdy w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Nowy Jork i Waszyngton biegały bizony, to polscy rycerze już umierali w imię Boga, dumnie nosząc znak krzyża na zbroi...
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas