Mr Pech
Już wiemy, kto jest winien szybkiemu w ostatnich miesiącach wzrostowi cen oleju napędowego. To nie żadne tajemnicze lobby naftowe, szejkowie znad Zatoki Perskiej ani rosyjscy oligarchowie.
- Przez lata jeździłem samochodami benzynowymi. Ostatni w mieście potrafił spalić 12 litrów na 100 kilometrów. Możecie sobie wyobrazić, ile wydawałem miesięcznie na paliwo do tego auta. W końcu miałem dość i za namową kolegi kupiłem z ogłoszenia volkswagena z dwulitrowym dieslem. Pięcioletniego, stan igła. No i co powiecie? Od następnego tygodnia olej zaczął szybko drożeć, wkrótce jego cena przekroczyła cenę benzyny aż doszła do obecnego poziomu. I w ten sposób załatwiłem na cacy miliony użytkowników diesla na całym świecie... - opowiada ów godny litości nieszczęśnik.
Jego brak szczęścia przejawia się w różnych sytuacjach życiowych, ale skupmy się na obszarach związanych z motoryzacją. Kiedy Mr Pech planuje urlopowy wyjazd samochodem za granicę, natychmiast gwałtownie słabnie złoty, co oczywiście powoduje istotny wzrost kosztów podróży: tankowania, opłat za autostrady itp. Jeżeli jest to zima, wówczas w przeddzień wyruszenia w trasę spada mnóstwo śniegu, paraliżując ruch na drogach. Nie lepiej bywa latem... -
Kiedyś w Chorwacji zgubiłem kluczyki do auta. Okazało się, że nie wziąłem ze sobą zapasowych. Zadzwoniłem do rodziny prosząc, by przysłała je pocztą kurierską. Niestety, Chorwacja nie należy do Unii Europejskiej, co absurdalnie wydłużyło procedury celne. Potem przesyłka z kluczykami gdzieś się zawieruszyła. Kiedy wreszcie po kilku dniach się znalazła, doszczętnie spalił się wiozący ją samochód. Gdy Mr Pech jedzie lewym pasem dwupasmowej drogi, wtedy pojazdy na pasie prawym poruszają się szybciej.
Gdy zirytowany przejedzie na pas prawy, sytuacja się odwraca. To zupełnie oczywiste. Podobnie, jak przynależność do elitarnej grupy kierowców, którzy zatrzymani za jakieś wykroczenie przez drogówkę, zawsze trafiają na policjantów pryncypialnie nieprzekupnych. Wymieniać tak można by długo. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że lata lecą i wcześniej czy później Mr Pech przestanie wreszcie prowadzić samochód. Ale uwaga: ma syna...
Clackson
Czy wyraził zgodę na upublicznienie: TAK
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas