Pożegnaj zmarłego bez wysiadania z auta, czyli pomysły Amerykanów
Narodowym sportem Amerykanów wydaje się być lenistwo. Bez wysiadania z samochodu można tam już zrobić właściwie wszystko.
Już w latach pięćdziesiątych za oceanem furorę robiły samochodowe kina - ktoś wpadł bowiem na pomysł, że nie ma sensu integrować się ze społeczeństwem słuchając śmiechów, ziewania i chrupania popcornu, skoro film obejrzeć można siedząc wygodnie we własnym aucie.
W tym samym czasie pojawiły się również pierwsze restauracje z tzw. drive-thru, gdzie ociekające tłuszczem hamburgery serwowane były bezpośrednio do wnętrza auta.
Następnie przyszła też moda na samochodowe zoo, w których podróżując własnym pojazdem po wyznaczonych trasach zza szyby podziwiać można było różne, egzotyczne zwierzęta.
Amerykanie posunęli się jednak o krok dalej. Bez wysiadania z auta w USA pożegnać się dziś można z babcią czy wujkiem, który skończyli już swój ziemski żywot...
Chociaż dom pogrzebowy z własnym drive-thru wydaje się być pomysłem z pogranicza szaleństwa i głupoty, to nie żart. Taki właśnie przybytek otworzyła niedawno Peggy Scotto Adams, właścicielka domu pogrzebowego w mieście Compton w Kalifornii.
Budynek zakładu poszerzony został o specjalną przybudówkę, która kształtem przypomina nieco automatyczną myjnię. W otwartym z dwóch stron pomieszczeniu bez trudu pomieszczą się nawet trzy samochody. Wewnątrz wiaty zamontowano ogromną szklaną witrynę, za którą eksponowane są ciała. Zza szyby, niczym na rybki akwariowe w sklepie zoologiczny, popatrzeć można sobie np. na zmarłą ciocię...
Jak wam się podoba ten pomysł rodem z USA?
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas