Przemocy nie, ale ręka świerzbi...
Po zderzeniu z policyjnym radiowozem w USA, kierowca samochodu uderza się najczęściej czaszką o ziemię, a funkcjonariusze, nieudolnie pomagają mu wstać, tak, by mieć pewność, że przemyśli swoje postępowanie.
Kilka dni temu na jednej z lokalnych dróg w okolicach Bierunia doszło do wypadku. Ford transit, z nieustalonych przyczyn, zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z policyjnym radiowozem marki peugeot. Uszkodzenia dostawczaka nie są duże, ale policjanci mocno odczuli skutki wypadku. Dwuosobowa załoga radiowozu trafiła do szpitala, jeden z policjantów wciąż znajduje się pod opieką lekarzy.
Czy kierowca transita został już ukarany? Niestety nie, bowiem udało mu się uciec z miejsca zdarzenia pozostawiając poszkodowanych policjantów i własny samochód.
Oczywiście można przypuszczać, że delikwent był w powypadkowym szoku, ale jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że przemycał w organizmie jakieś 1,5 promila alkoholu. Ucieczka na niewiele mu się jednak przyda - przypominamy, że oddalenie się z miejsca wypadku to przestępstwo traktowane na równi z jazdą po pijanemu.
Poszkodowanym policjantom życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. A kierowcy, który pozostawił na pastwę losu poszkodowanych, jak najszybszego spotkania z patrolem prewencji. Najlepiej bez obecności świadków.
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas