Tajemnicze pojazdy na polskich drogach. Służą do aktualizacji chipów?
Czy zastanawialiście się kiedyś, choćby z nudów, kto siedzi za kierownicą superfury, z którą utknęliście razem w wielkomiejskim korku? Kim jest piękność, tankująca swój wóz na stacji benzynowej? Dokąd zmierza i co wiezie ciężarówka, spotkana na parkingu przy autostradzie? Nie? Zdarzają się jednak na drodze sytuacje, które od razu wzbudzają ciekawość i ożywiają wyobraźnię. Tak jak dwa niezwykłe pojazdy, na które natknęliśmy się w okolicach Krakowa.
Ich zdjęcie zamieściliśmy na naszym fejsbukowym profilu motoINTERIA wraz z pytaniem o tajemnicze urządzenia, umieszczone na ciemnoniebieskich mercedesach. Co to takiego?
Posypały się odpowiedzi. Radar dopplerowski... Anteny wozów transmisyjnych... Samochody zbierające dane do Google Maps... Może tak, może nie.
Niektórzy internauci uwolnili wodze fantazji, twierdząc, że sfotografowaliśmy ekipę łowców UFO lub poszukiwaczy "ciemnej masy", cokolwiek miałoby to znaczyć. Według innych, na dachach aut widnieją grille, miednice, odwrócone do góry dnem, by spłynęła z nich woda lub aparatura do produkcji "błękitnej mety na licencji Waltera White'a" (miłośnicy seriali wiedzą, o co chodzi).
Nie brakuje takich, którzy odwołując się do bieżących wydarzeń, podejrzewają, że przyłapaliśmy na szosie pojazdy z pelengatorami, wykrywającymi miejsca, gdzie słucha się "niesłusznych" rozgłośni radiowych.
Najwięcej odniesień dotyczy jednak rozpowszechnionych teorii spiskowych. Autorzy wspomnianych komentarzy wyrażają przekonanie, że dziwne urządzenia to "mobilne nadajniki 5G do aktualizacji chipów w szczepionkach na COVID".
No tak, to wyjaśnienie wydaje się szczególnie prawdopodobne... Aczkolwiek rację może mieć jeden z internautów, pisząc: "Nie wiem co to, ale coś czuję, że to kosztowało 70 milionów."
Hm... Jakieś inne pomysły?
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas