Tragedia na drodze. OK. Następna proszę...
Najpierw jest spektakularny wypadek drogowy, który głęboko porusza opinię publiczną. Internet buzuje od komentarzy z wyrazami współczucia dla rodzin poszkodowanych, żąda najsurowszych kar dla jej sprawcy. W miejscu tragedii gromadzą się ludzie, pojawiają się krzyż i znicze. Organizuje się marsze i wiece, które mają zwrócić uwagę władz i zmusić je do działania. I władza rzeczywiście w ten czy inny sposób reaguje. A potem... A potem najczęściej wracamy do punktu wyjścia, bo pojawia się następny bulwersujący news. Ileż to już razy przerabialiśmy taką sekwencję wydarzeń...
Zalążkiem ostatniej była śmierć młodego mężczyzny, potrąconego na przejściu dla pieszych w Warszawie przez pędzące 130 km/godz. bmw. Wypadek wzburzył media i wywołał gorącą dyskusję w serwisach społecznościowych. Atmosferę dodatkowo podgrzała informacja, że 33-latek, który zginął na ul. Sokratesa, w ostatniej chwili uratował swoich najbliższych, popychając w kierunku chodnika żonę i wózek z dzieckiem. Trzy dni po wypadku pod stołecznym ratuszem kilkadziesiąt osób protestowało przeciwko, jak głosiło hasło na jednym z transparentów, "rzezi na ulicach". Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział poprawę bezpieczeństwa w mieście. Głos zabrał również premier Mateusz Morawiecki, deklarując, poprzez wpis na Facebooku, bezwzględną walkę "z piractwem drogowym".
Codziennie na polskich drogach ginie kilka, kilkanaście osób. Co roku ponad 200 przechodniów traci życie na przejściach dla pieszych. Co sprawia, że jedne wypadki przechodzą bez echa, a inne wywołują ogromny oddźwięk? Rzetelna odpowiedź na to pytanie wymagałaby pogłębionej, socjologiczno-medioznawczej analizy, ale nawet bez takiej wiedzy można pokusić się o wskazanie głównych powodów rozgłosu wokół niektórych zdarzeń.
Na pewno ważną rolę odgrywają: miejsce i okoliczności wypadku, liczba i (lub) specyfika ofiar, osoba i zachowanie sprawcy. Na ocenę zdarzenia wpływają również takie irracjonalne w gruncie rzeczy czynniki, jak marka (-i) uczestniczącego (-ych) w nim pojazdu (-ów).
Gdyby wypadek, o którym piszę, wydarzył się nie na warszawskiej ulicy, lecz... gdzieś w Polsce. Gdyby mężczyzna, który padł jego ofiarą, nie towarzyszył rodzinie, wykazując się w tragicznej sytuacji bohaterską postawą, lecz szedł przez pasy samotnie, na przykład ze słuchawkami na uszach... Gdyby sprawca tragedii nie poruszał się z prędkością 130, lecz 80 km/godz. i nie prowadził bmw, samochodu marki przez wielu jednoznacznie źle w naszym kraju kojarzonej (nie wiadomo dlaczego wszyscy podkreślali, że była to beemka koloru pomarańczowego, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie), ale siedział za kierownicą, powiedzmy, dziesięcioletniego forda fiesty... Gdyby tak było, wówczas przy identycznych w swojej istocie skutkach wypadku jego społeczny oddźwięk byłby zupełnie inny. O ile wspomniane wydarzenie w ogóle wzbudziłoby szersze zainteresowanie.
Warto zwrócić uwagę na reakcję władz, stanowiącą, jak wspomniałem, końcowy etap klasycznej "pętli powypadkowej". Premier Morawiecki stwierdził, że "Potrzebne są zmiany w przepisach i poważna wynikająca z nich polityczna deklaracja: koniec z piractwem drogowym." Obiecał, że "Kompleksowy plan radykalnej poprawy bezpieczeństwa na drogach będzie jednym z priorytetów rządu w nowej kadencji." Zaapelował do użytkowników dróg: "zadbajcie o skupienie za kierownicą, o ostrożność na przejściach dla pieszych." Wykazał się troską i empatią? Wykazał.
Czy cytowany wpis zawiera jakiekolwiek konkrety? Ano nie zawiera. Jakoś dziwnie jestem przekonany, że na zapowiedziach i deklaracjach się skończy. Aż do następnej tragedii takiej jak ta, na stołecznej ul. Sokratesa. Tym bardziej, że jej echa już zdążyły przycichnąć. Dzisiaj mówi się już o innym, na szczęście mniej fatalnym w skutkach zdarzeniu - zarejestrowanym przez kamery monitoringu incydencie ze Strzelna, gdzie pieszą na przejściu potrąciła ciężarówka.
Życie nie znosi próżni.
Autorem tekstu jest czytelnik o pseudonimie CLACKSON. Jeżeli chcesz przeczytać więcej jego tekstów, kliknij w poniższy avatar.
Także i ty możesz podzielić się tutaj swoimi przemyśleniami. Szczegóły TUTAJ.
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas