Wiesz kochanie, chciałem tę panią zapytać tylko o drogę
Późny wieczór. Nietrzeźwy jegomość dzwoni do mieszkania. Otwiera mu nieznajoma kobieta. - O, bardzo przepraszam... Pomyliłem się... Mocno sponiewierany przez alkohol dżentelmen przez chwilę błądzi po piętrach, by ponownie stanąć przed drzwiami tego samego mieszkania. A za nimi ta sama niewiasta. Sytuacja powtarza się jeszcze kilkakrotnie, aż wreszcie pijak pyta ze zdziwieniem: - Czegoś tu nie rozumiem... Dlaczego pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie...?
Co prawda zarządcy serwisu zamazują tablice rejestracyjne samochodów, ale przecież pojazdy rozpoznaje się nie tylko po numerach. Także po charakterystycznych elementach wyposażenia, napisach, uszkodzeniach, albo dlatego, że jest to auto w okolicy bardzo rzadkie. Ze względu na markę, model, kolor...
Załóżmy, że właściciel widocznego na zdjęciu pickupa jest człowiekiem żonatym. Miejsce, w którym wraz ze swoim pojazdem został uchwycony na fotce, łatwo ustalić. Zostały podane jego współrzędne geograficzne, jest tablica z nazwą hotelu. Ciekawe, jak nasz nieszczęśnik wytłumaczyłby przed szanowną małżonką swoje zainteresowanie długonogą, skąpo odzianą blondynką? "Wiesz kochanie, chciałem tę panią zapytać o drogę"... "Zatrzymałem się, bo wydawało mi się, że marznie biedactwo, a wiesz przecież, że ja mam takie dobre serce"... "Potrzebowałem drobnych i pomyślałem, że ona na pewno rozmieni mi sto złotych..."
W niektórych krajach wścibstwo serwisu Street View zostało już oprotestowane. Ogólnie rzecz biorąc, za zbytnią ingerencję w prywatność, ale można się domyślać, że w wielu przypadkach za mimowolne dostarczanie powodów do rozwodu zmotoryzowanym obywatelom.
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Autor:
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas