Zmotoryzowany Polak nie ma lekko
Wciąż psioczymy na stan polskich dróg, ich fatalne oznakowanie, na opieszałość w budowie autostrad, brak obwodnic, złośliwość prześladującej kierowców policji i straży miejskiej, plagę fotoradarów, na kiepską kulturę jazdy, drożyznę na stacjach paliw.
Narzekamy, i skądinąd słusznie, na dziury w jezdniach, ale trudno nie przyznać, że ich wszechobecność niesie jednocześnie pozytywy: wykształca refleks, sprawność w operowaniu kierownicą, zmusza do koncentracji. O czym myśli zachodni kierowca jadąc po swoich równych jak stół drogach? O niebieskich migdałach. Polak nie dość, że musi mieć nerwy jak postronki, napiętą uwagę, to jeszcze martwi się o wahacze, felgi, amortyzatory, przez co nabiera szacunku do dorobku swojego życia. Wyjeżdżając w Polsce rano do pracy nigdy nie wiesz, jakie nowe wyrwy powstały w nocy na trasie twej podróży. Dzięki temu nigdy nie popadniesz w niebezpieczną rutynę.
A oznakowanie pionowe i poziome? Toż to prawdziwa i jakże pożyteczna łamigłówka! Rozwiązując ją, zmuszasz umysł do aktywności, co - jak twierdzą lekarze - chroni przed rozwojem choroby Alzheimera.
Brak obwodnic sprzyja z kolei bliższemu poznawaniu centrów naszych miast i miasteczek przez tysiące ludzi, którzy w innej sytuacji nigdy by w te miejsca nie zajrzeli.
Również ślamazarność w budowie autostrad i dróg ekspresowych ma swoje zalety. Spójrzmy na Niemcy, Włochy czy Francję. Po prostu nuda - wszystko już mają i to od dawna. W Polsce co roku jest okazja, by z pompą otworzyć jakiś kilkukilometrowy kawałek nowego asfaltu. I tak będzie jeszcze przez wiele lat...
Z kulturą jazdy też nie jest najgorzej. Czy spotkaliście kiedykolwiek Norwega czy Belga, który podziękowałby wam światłami awaryjnymi za to, że wpuściliście go przed siebie na swój pas ruchu? Można iść o zakład, że nie. A uprzejmy Polak zawsze podziękuje... No, prawie zawsze.
Oddzielnym tematem jest praca naszej drogówki, która w przeciwieństwie do drogówek zagranicznych szczęśliwie nie zrywa więzi ze społeczeństwem. Czy w jaimkolwiek innym kraju Unii Europejskiej policjant zapyta cię: "No to gdzie pan pracuje, panie Jacku?", albo westchnie: "I co mam z panią zrobić, pani Ewo...". Nie, tamtejsi stróże porządku stali się bezdusznymi egzekutorami litery prawa. Nasi wciąż zachowali ludzkie odruchy.
A kiedy przyjdzie przyjdzie już wam zapłacić mandat, to też nie miejcie pretensji do losu. W Polsce, w porównaniu choćby z taryfikatorami obowiązującymi u sąsiadów zza miedzy, są one śmiesznie niskie. I nikt nie będzie wam zaglądał do PIT-u, by wymierzyć karę adekwatną do zarobków.
Dlatego ostrożnie z narzekaniem. Jak wiadomo, bak może być do połowy pełny, albo od połowy pusty. Wszystko zależy od punktu widzenia i ogólnego nastawienia do życia.
***
Redakcja serwisu Poboczem.pl nie ponosi odpowiedzialności za wyrażane w komentarzach słowa (a także czyny) osobników, których IQ i poczucie humoru nie pozwoliło na przyswojenie treści artykułu...
Artykuł pochodzi z kategorii: Naszym zdaniem
Autor:
Reklama
Reklama
Masz ciekawy temat? Coś Cię drażni? Chcesz coś zmienić?
Napisz do nas